Justyna
To, o czym nie wie chory, to jak zareagują na wiadomość najbliższe osoby. Jak powiedzieć o nowotworze swojemu mężowi? Jak przekazać wieść dzieciom („Wiesz, mamusia ma raka”), swoim rodzicom, przyjaciołom? Każdy, kto przez to przeszedł, wie, jak trudne są te rozmowy. Czytaj dalej
Ewa
Jestem w trakcie chemioterapii, mam czynny nowotwór, a przed sobą rokowania niepewne – tak przynajmniej określają to lekarze. Wysoki stopień złośliwości – cokolwiek to znaczy, dla mnie to jakaś fikcja, jakiś marny żart – nie wierzę w to. Nie ma takiej siły, która kazała by mi w to uwierzyć. Przecież czuję się nieźle, prowadzę normalny tryb życia, mam wspaniałą córkę, zięcia i wnuki, które kocham nad życie. Nie pamiętam o chorobie, nawet o niej nie myślę, czasami tylko gdy łykam kolejną tabletkę zastanawiam się nad tym wszystkim co mnie spotkało… Czytaj dalej
Rysiu z Podbeskidzia
Dowiedziałem się, że guz w obecnym stanie jest nieoperacyjny. Wtedy zaczęła się moja walka o Glivec. To była moja jedyna szansa na życie! Jestem człowiekiem bardzo wierzącym i wiem, że to tylko Pan Bóg MNIE zaprowadził do ludzi, którzy postawili prawidłową diagnozę i dali Glivec. Czytaj dalej
Monika „Złoty paw” – Zeznanie III (LPR/3/2015)
Nie lubię mówić o mojej chorobie. Wiedzą o niej tylko nieliczne osoby – najbliższa rodzina, przyjaciółki, znajomi ze stowarzyszeń. Mówię tylko tym, od których nie wyczuwam współczucia. Nie lubię i nie chcę, by inni traktowali mnie w odmienny sposób. Chcę być postrzegana jako osoba zdrowa, a nie chora, w pełni korzystająca z życia. Mam 27 lat. Czytaj dalej
Basia „Mój ósmy kolor tęczy” – Zeznanie IV (LPR/4/2015)
Proszę nie chcieć zbyt intensywnie dowiedzieć się, jak to jest chorować na raka. Nie warto. A to, że ktoś powie, że tego pani i tak nie zrozumie, proszę nie traktować jak zarzutu. Tego nie można sobie wyobrazić. Można to jednak próbować zrozumieć. Czytaj dalej